Wszechobecne suplementy urody

„Idealnie nawilżają skórę, zmniejszają widoczność cellulitu, spalają tkankę tłuszczową,” – to tylko niektóre zwroty reklamowe producentów suplementów diety, które coraz częściej kuszą klientów. Okazuje się, że sprzedaż wspomagaczy urody wzrosła aż o 10 proc. w porównaniu do roku ubiegłego.

Nie oszukujmy się, że nie stosujemy suplementów. Większość z nas w swoim domu znajdzie kolorowe tabletki na skórę, paznokcie czy włosy. Są one produkowane i wprowadzane do obrotu w formie umozliwiającej dawkowanie, co w połączeniu z często spotykaną ich sprzedażą za pośrednictwem aptek może sugerować ich związek z lekami i tym samym gwarantować skuteczność. W Unii Europejskiej suplementy diety nie były i nie są traktowane jak leki. W Polsce suplementy diety dopuszcza do obrotu Główny Inspektor Sanitarny i podległe mu urzędy (a nie Główny Inspektor Farmaceutyczny lub Urząd Rejestracji Leków i Produktów Biobójczych).

Hitem w kosmetologii okazują się: witamina A i E, a także wszechobecny skrzyp polny. Ta minimalistyczna kombinacja „ma zapewnić” skórze: idealny wygląd, doskonałe nawilżenie, a także prawidłowe rogowacenie. Klienci bezgranicznie ufając zapewnieniom producentów nierzadko rezygnują ze stosowania kosmetyków na rzecz suplementów.

Obecnie opisy i przeznaczenie suplementów bardzo przypominają informacje zawarte na kosmetyku: określają wiek odbiorcy oraz sposób działania na skórę i przydatki. Ponadto rozmaitość produktów sprawia, że sprzedaż suplementów znacznie wzrosła.  Największe udziały rynkowe mogą zdobyć ci producenci, którym udało się wejść ze swoją ofertą do aptek. W nich bowiem sprzedaje się aż 80 proc. suplementów.

Pamiętajmy jednak, że suplementy to jedynie doskonały dodatek do zachowania pięknej cery, włosów i paznokci i w żadnym stopniu nie zastąpią dobrze skomponowanej i zbilansowanej diety.

 

Chcesz wiedzieć więcej?

Czytaj publikacje ekspertów

odwiedź nasz blog